Zdaniem Małgorzaty Kryszkiewicz PKP czekają ciężkie czasy i nieuchronny koniec. Uważa ona jednak, nikt inny za to nie odpowiada, jak sama spółka, która przez lata oszczędzała na klientach i teraz ponosi tego konsekwencje. Wejście zagranicznego konkurenta stanie się gwoździem do trumny – pisze Małgorzata Kryszkiewicz, w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
W swoim felietonie Małgorzata Kryszkiewicz odnosi się do raportu UOKiK, który jej zdaniem obnażył słabość PKP. „Pomysłowość polskiego przewoźnika w wymyślaniu utrudnień dla pasażerów nie zna granic. (..). Aby uzyskać odszkodowanie za opóźniony pociąg w sądzie, należy przedstawić zaświadczenie, że takie opóźnienie miało miejsce. Z raportu UOKiK wynika, że PKP takie dokumenty co prawda wystawiają, ale podróżny może na nich wyczytać, że nie stanowią one podstaw do domagania się od przewoźnika odszkodowania! Doprawdy – takiego scenariusza nie powstydziłby się sam mistrz Bareja! PKP nie rozumieją, że takie działania zniechęcają klientów do korzystania z ich usług” – pisze Małgorzata Kryszkiewicz”.
„Otrzeźwienie zapewne przyjdzie dopiero z chwilą wejścia na nasz rynek zagranicznych konkurentów. Przykłady sąsiadów są naprawdę budujące – najsprawniej poruszają się koleje w tych krajach, gdzie przewoźników jest najwięcej. Choćby w Szwajcarii, gdzie przedsiębiorców kolejowych jest 57, a ich punktualność przysłowiowa. Polscy podróżni mogą jedynie pomarzyć o takim komforcie” – uważa Małgorzata Kryszkiewicz.
Więcej